Zła decyzja VI
Teraz zrozumiałam jak czuje się królik zahipnotyzowany przez węża.
Nie jest w stanie się poruszyć, nawet nie piszczy. Może tylko obserwować.
To było koszmarne – nie mogłam się ruszyć, ale szalejące myśli rekompensowały bezruch ciała.
Bombardowanie, gdzie wszystko szalało i się mieszało.
Dlaczego?
Kim on jest?
Te porwania do burdeli, o których czytałam to prawda.
Czy oni to wszystko zrobili tylko po to?
Przecież to bez sensu.
Ale co tu robią ochroniarze księcia?
I on?
Nie mogę pozwolić się wsadzić do tamtego samochodu!
Idiotko, gdzie chcesz uciekać? Natychmiast cię złapią.
Bądź posłuszna i głupia. Uśpij ich czujność.
Muszą w końcu dojechać gdzieś gdzie są ludzie!
Wtedy uciekniesz!
Przez ten chaos przebijało się cały czas jedno pytanie, które wracało jak bumerang.
Dlaczego?
To trwało może kilkanaście sekund.
Nie szarpałam się, nie krzyczałam, ale nie mogłam przestać na niego patrzeć.
Mężczyzna nie miał takiego problemu.
Kiwnął głową i po chwili pociągnięto mnie w stronę drugiego samochodu.
Straciłam go z oczu, ale tylko na chwilę.
Jeden z moich byłych już ochroniarzy wepchnął mnie na tylne siedzenie i sam zajął miejsce obok. Gdy pozostała dwójka usiadła z przodu ruszyliśmy, zostawiając za sobą tumany wzbijającego się w powietrze piasku.
Najgorsze było to, że poza tymi kilkoma słowami, które padły na początku, nie powiedzieli nic więcej.
Ale bardziej przerażało mnie to, że cały czas któryś z nich na mnie patrzył.
Zupełnie jakby nie zakładali, że to iż się nie wyrywam jest równoznaczne z tym, że nie będzie ze mną kłopotów.
Nie wiedziałam gdzie jesteśmy.
Nie miałam nawet pojęcia w jaką stronę zmierzamy.
Pustynia nie ułatwiała, a co do słońca to miałam wrażenie, że świeciło zewsząd.
– Dokąd jedziemy? – Nie wytrzymałam. Musiałam cokolwiek usłyszeć.
Czego ja się spodziewałam? Że mi odpowiedzą?!
Jedyne co uzyskałam to dłuższe spojrzenie, rzucone we wstecznym lusterku w moją stronę.
Bezbarwne spojrzenie, nie wyrażające żądnych emocji.
Żadnych.
I wtedy mną wstrząsnęło.
Kiedyś widziałam taki wzrok i nie będę go w stanie zapomnieć do końca życia.
Byłam świadkiem jak znajomy, zajmujący się hodowlą zwierząt, przekazywał je do transportu mającego zawieźć je do rzeźni.
Ten człowiek miał takie samo puste spojrzenie.
Ne obchodziły go te zwierzęta, nie obchodziło go co się z nimi stanie. On je tylko przewoził.
I wtedy mnie ruszyło.
Nikt się tego nie spodziewał. Ja też.
Wrzasnęłam i z całej siły kopnęłam w fotel przede mną i rzuciłam się z paznokciami na siedzącego obok mężczyznę.
Szał, panika znalazła ujście, cokolwiek to było kopałam jak wściekła we wszystko co mogłam, paznokciami drapałam, mając gdzieś że wbijając je tak mocno w skórę siedzącego obok mężczyzny, jestem o krok od ich wyrwania.
Gryzłam, wiłam się i starałam się uszkodzić wszystko z ludźmi w pierwszej kolejności.
Zaskoczyłam ich, ale nie doceniłam.
Jakimś cudem kierowca zatrzymał wóz, i po chwili zostałam wyciągnięta na zewnątrz.
Nie miałam szans w starciu z większym, silniejszym i przede wszystkim doświadczonym przeciwnikiem.
To były sekundy i leżałam na piasku, zablokowana tak, że nie mogłam się ruszyć.
Tym razem moja pacyfikacja nie odbyła się spokojnie.
Wyłam z bólu i dusiłam się jednocześnie nie mogąc złapać oddechu.
Coś mówili.
Nic z tego nie rozumiałam. Jedyne co wiedziałam, to że już nie jest spokojnie.
A potem przeszli na angielski, a raczej on przeszedł.
– Chcesz żyć? – Dopiero gdy złapał mnie za włosy i zmusił bym spojrzała mu w twarz zrozumiałam, że muszę odpowiedzieć.
– Tak.
Dopiero po chwili kontynuował, a ja z każdym słowem czułam się bardziej wciągana w ten koszmar.
– To posłuchaj uważnie. Jesteś dorosłą dziewczynką. Będziesz teraz grzeczna i na miejscu też będziesz grzeczna. I może to się dobrze skończy.
O czym on mówił? Gdzie mam być grzeczna? Na jakim miejscu? Jakie do cholery dobrze?!
– Puść mnie do cholery! Nie chcę! – Szarpnęłam się ostro i w tym samym momencie krzyknęłam.
Ten przeszywając ból, gdy szarpnął za włosy.
– Nie udawaj. Zachciało ci się flirtów? Właśnie z nim? Na co liczyłaś? Na bajkę z tysiąca i jednej nocy. Kiedy wy się nauczycie, że życie to nie bajka, a gdy bawicie się z tygrysem to ugryzie.
Zmartwiałam.
Czyli to książę.
Ale dlaczego? Przecież nic nie zrobiłam. Uważałam!
Wszystko było w porządku!
Przez te wszystkie myśli zaczęła się przebijać jedna.
Co on chce mi zrobić, że kompletnie nie liczy się z konsekwencjami?
** ** ** ** ** ** ** **
Zła decyzja – część VII
Zła decyzja – część V
ojej czemu taki krótki???? Ja specjalnie czekałam, jeszcze pół lampki wina mi zostało! No czekam co mi zostało. Pisz kochana pisz 😊
Już pisałam i przepraszałam – straszny rozruch miałam dzisiaj 🙁
Wolałam już wrzucić to co jest niż Was katować.
Na pół lampki wina to mój pechowiec będzie w sam raz – “Pogromca Wampirzycy”. Tego tekstu się boję, bo co go ruszę to mi świat staje na głowie, ale przynajmniej to co powstało jest dla ludzi. Kategoria: komedia 🙂
Jest weekend, mam nadzieję że między sprzątaniem domu a rodzina znajdziesz czas dla nas i coś wrzucisz w przyszłym tygodniu. Pogromca wampirzycy nie czytałam, Ale się biorę, lubię takie klimaty. Trzymam kciuki za resztę.
PS. W lodówce mam dwie butelki wina, masz coś na tak długi okres? 😊
Dzisiaj strajkuję i nie sprzątam. Serio! 😀
Dwa tygodnie bez odkurzacza jeszcze nikogo nie zabiło … albo mnie nie zabiło. Muszę dzisiaj się jakoś zbuntować bo zwariuję. Nie wiem, ale ten tydzień w pracy (mimo, iż krótszy) był wyjątkowo wyczerpujący.
Alkoholu nie mogę, niestety 🙁 A taką miałabym ochotę na merlota, nawet savignon blanc bym przytuliła.
Ale jak już będę mogła, to mam przyzwoity zapas. Bardzo przyzwoity i zacny 😀
Ale prosecco zostawię na koniec roku 😀 Już wtedy powinnam móc pić, a mam nadzieję, że i powód będzie dobry. Mniam!
Krótki ale treściwy 😁😁Kurczę…. normalnie coś czuję że ta opowieść będzie tak nieprzewidywalna jak Paradoks 😍 Oj, będzie się działo. Dziękuje za kolejne literki trzymające w napięciu i jak zwykle proszę o więcej ❤❤
Dziękuję Anulka! Kró†ki, bo rozbieg brałam taki, jakbym chciała Mt. Blanc przeskoczyć 🙂
Jeszcze trochę a bez problemu przeskoczysz Everest 😘😘Krótki, długi, opaśny – każdy jest cudny 😁
Ha! Dziękuję. Trzymaj kciuki 🙂 Postaram się zaskoczyć.
Oj matko przeczytałam i juz chce wiecej….
Jak ja mam to napiecie wytrzynac
😭😭😭😭
Dzień dobry. Kończę kawę, zostawiam świat w spokoju i … trochę popiszę
PS. hm … no może jeszcze żurek machnę dzisiaj 😀
Mało,mało,mało wciaż mało.Jak żyć?😉🙃
Cieszyć się weekendem, przeczytać jeszcze raz. Nie zmieniłam w harmonogramie, bo nie wiem czy dam radę, ale pewnie jutro będzie co czytać 🙂
Super czekamy na więcej 🙂 już się nie mogę doczekać dalszych części,ale na to zawsze warto czekać 😉 bo piszesz wszystko ciekawie i wciąga do samego końca 🙂 Wielkie Brawa
Dziękuję! Aż mam ochotę dygnąć 😀
Dziękuję jeszcze raz
No i ukradłaś mój czas i serce do opowiadań. Są extra. Czekam na VII❣️
Naczelna złodziejka diamentów i serc dziękuje 😀
Opowiadanie jak zwykle super ale czytanie komentarzy daje równie ciekawą lekturę 😁
oj tak 😀
tam też są ciekawe wątki
To porażające jak jedna niepotrzebna riposta może rozbujać karuzelę feralnych w skutkach decyzji. Zakładam, że taka sytuacja może dotyczyć większości kobiet wychowanych w zachodniej kulturze.
Niezamierzenie udało się stworzyć efekt motyla.
Co do różnic kulturowych, to czasem nam do głowy nie przychodzą sytuacje w jakich można się znaleźć. Coś co jest nie do pomyślenia w krajach europejskich jest normą w innych kulturach. Poza tym moc pieniędzy jest niewyobrażalna. Znowu to co mówiłam poprzednio – wersja złagodzona 🙂